GDZIE ZJEŚĆ NAJLEPSZĄ PIZZĘ WE WROCŁAWIU
Część z was śledzi mnie regularnie na Instagramie… Jednak starsze posty, w których recenzowałam jakieś konkretne miejsca, prawdopodobnie wkrótce zaginą wśród tych nowszych. Tymczasem wolałabym się nie powtarzać i pisać za każdym razem tego samo, zwłaszcza o miejscach, w których często bywam.
Postanowiłam więc stworzyć serię artykułów poświęconych najlepszym pizzeriom w poszczególnych miastach. Zaczynam od Wrocławia! Kolejność restauracji – przypadkowa!
Nie wytypuję jednej, najlepszej. Nie będzie tutaj żadnego rankingu. Wszystkie pizzerie, które znajdą się w serii tych artykułów są warte uwagi i sprawdzone przeze mnie. Wezmę pod uwagę zarówno restauracje serwujące pizzę neapolitańską, jak i klasyczną.
Mieliście tak nie raz, że raz pizza była perfekcyjna, bezbłędna i w ogóle, a raz już tylko spoko? No właśnie. Bo to, jak nam pizza będzie smakować zależy od wielu czynników. Wewnętrznych i zewnętrznych. Np. czy byliśmy bardzo głodni czy nie, przeziębieni czy nie, a może na kacu lub nie. Temat dobrej pizzy jest bardziej skomplikowany niż by się mogło wydawać!
Gwarantuję, że dzięki mojemu poradnikowi, uda wam się odkryć gdzie zjeść swoją wymarzoną pizzę – dopasowaną do waszego gustu.
VAFFANAPOLI
Pamiętam, że ledwo co przeprowadziłam się do Wrocławia, a już doszły mnie słuchy, że niedaleko miejsca, w którym mieszkam otwiera się nowa restauracja – Vaffanapoli. Możecie się domyślić, że spragniona nowych doświadczeń z włoską pizzą, natychmiast tam pobiegłam.
Okazało się, że nie byłam jedyną osobą, która wpadła na ten pomysł. Mam wrażenie, że tego dnia cały Wrocław miał w planie zrobić dokładnie to samo co ja. Wynikało to z faktu, iż właścicielami Vaffanapoli są te same osoby, które stworzyły już wcześniej inne, legendarne miejsce na mapie Wrocławia, serwujące pizzę neapolitańską. Oczywiście mowa o Piecu na Szewskiej.
Tamtego pięknego, jeszcze letniego i słonecznego dnia odpuściłam sobie czekanie i stanie w kolejce. Wiedziałam, że jeszcze tam wrócę.
Później okazało się, że tych okazji miałam faktycznie sporo – w końcu mieszkam niedaleko.
Moja rada. Raczej unikajcie tego miejsca w weekendy, zwłaszcza w porze obiadowej. A już przede wszystkim jeśli jesteście głodni. W ten sposób oszczędzicie sobie niepotrzebnych nerwów.
Miejsce to jest bardzo popularne – w związku z tym, żeby zjeść tam pizzę bez kolejki, trzeba działać “strategicznie”. Myślę, że dobrym pomysłem będzie wybrać się do Vaffanapoli np. koło godziny 17, kiedy wszyscy są już po obiedzie, a jeszcze nie jest to pora kolacji. W tygodniu raczej nie powinno być problemu z miejscem.
Lokal wyróżnia się ciekawym wystrojem. Artystyczne obrazy zawieszone w różnych miejscach restauracji oraz dużo ładnych, zielonych roślinek sprawiają, że jest tam bardzo przyjemnie.
Obsługa jest bardzo wyluzowana i działa sprawnie.
W lokalu znajdują się dwa piętra. Ci najbardziej spragnieni pizzy mogą zająć miejsce przy barze i tam zaczekać na wolny stolik lub po prostu w pośpiechu skonsumować ulubioną kompozycję.
W restauracji serwowany jest alkohol! Podkreślam tę informację, ponieważ Piec na Szewskiej niestety nie posiada go w ofercie. A wiadomo, że do pizzy nie pasuje nic bardziej niż lampka wina czy kufel piwka.
W menu przeczytamy, że restauracja oferuje “pizzę neapolitańską: z podniesionymi brzegami, cienką w środku, miękką, z dużą ilością sosu, z przypalonymi bąblami”, a dalej, że taka pizza “gesslerowo nie stoi”. No właśnie. Ani tam, ani w żadnym innym lokalu serwującym pizzę neapolitańską nie zjecie pizzy na cieniutkim, chrupiącym cieście, ponieważ byłoby to zaprzeczenie pizzy neapolitańskiej.
Nie muszę chyba też pisać, że do żadnej włoskiej pizzy nie dostaniecie sosu czosnkowego… I błagam, niech wam zamówienie czegoś takiego nawet nie przejdzie przez myśl. Zakładam, że właściciele jednak często spotykali się z takim zapytaniem i w rogu menu znajdziemy informację, że sos “czostkowy” najniższej jakości kosztuje w Vaffanapoli 100 zł.
Ceny w lokalu są mniej więcej takie jak w każdej innej włoskiej restauracji, przykładowo Margherita 17 zł, a Kalabryjska (moja ulubiona!) 25 zł. Czasem kusi mnie spróbowanie innych kompozycji, jednak ciężko mi się zdecydować na coś innego niż Margheritę czy pizzę z salami – kocham je ponad życie.
Jeśli z jakiegoś powodu nie macie ochoty na pizzę (?!), to w ofercie znajdziecie także makarony, gnocchi, ravioli czy inne dania lub desery.
Wybór alkoholi jest szeroki – serwowane są piwa bezalkoholowe, lane, butelkowane, koktajle, wina, a ich ceny są jak najbardziej przystępne (np. 0,5l lanego rychtara niefiltrowanego – 9 zł).
Jeśli lubicie pizzę neapolitańską to musicie koniecznie zajrzeć do Vaffanapoli!
A co wy sądzicie o tym miejscu? Zgadzacie się ze mną czy może macie na ten temat inne zdanie? Podzielcie się swoją opinią w komentarzach!
W kategorii PIZZA dowiecie się gdzie zjeść smaczną pizzę w Polsce i Europie.
Jeśli podobał się Wam ten artykuł, koniecznie zaobserwujcie mój Fanpage, żeby być zawsze na bieżąco!
VAFFANAPOLI
ul. Włodkowica 13
Oooo często bywam we Wrocławiu, a jeszcze tam nie zaglądałam! Muszę to koniecznie nadrobić 😉
Często jestem we Wrocławiu i do tego kocham pizzę 😀 Zapisuję zatem adres na przyszłość 😀 Dzięki!
Super! Wkrótce jeszcze więcej pizzy 🙂
Pingback: Najlepsza włoska pizza w Gdyni? - Moi faworyci cz.1 - Czerwony Piec
Pingback: Piec na Szewskiej - wrocławska legenda - Pizzagirlpatrol - blog o włoskiej pizzy, podróżach i street-arcie