Turcja i Turcy – jacy są naprawdę? Mój pierwszy raz w Turcji!

TURCY

Jacy są Turcy? W Polsce krąży wiele nieprawdziwych informacji na ich temat. Po moich osobistych doświadczeniach związanych z Turkami na Erasmusie, a potem niezwykle miłym wyjeździe do Stambułu, (gdzie mogłam się bezpośrednio zetknąć z turecką kulturą), postanowiłam wyjaśnić parę spraw.

TURCY KOCHAJĄ GOŚCI

Przede wszystkim, wszyscy Turcy, których poznałam na Erasmusie, a potem w Stambule byli bardzo serdecznymi, ciepłymi, wesołymi ludźmi. Jeszcze nigdy nie byłam w kraju, w którym czułabym się bardziej mile widziana, lepiej przyjęta, niż w Turcji. Jak to się w ogóle stało, że pojechałam do Stambułu?

To nie przypadek, że z każdego Erasmusa wracałam z nowym przyjacielem/przyjaciółką z Turcji. W Madrycie poznałam Faruka, we Florencji Beyzę.

Moim zdaniem wiele nas łączy z Turkami. Jedną ze wspólnych cech jest poczucie humoru. Zauważyłam, że bawią nas podobne rzeczy i pomimo odmiennych kultur, podobnie odbieramy i komentujemy rzeczywistość (z moich subiektywnych doświadczeń). Mało jest osób, z którymi bawię się tak świetnie, jak z moimi przyjaciółmi z Turcji!

Zawsze marzyłam o wycieczce do Stambułu, jednak nie spodziewałam się, że uda mi się tak szybko zrealizować ten plan. Od dawna miałam zaplanowany urlop na październik. Nie wiedziałam jednak, czy znajdę jakiegoś towarzysza podróży (bo praca, brak wolnego, dorosłe życie!).

Dlatego któregoś dnia, zagadałam do mojej tureckiej koleżanki, co robi w terminie mojego urlopu. Ona się zapytała o co dokładnie chodzi, a jak napomknęłam, że myślę o przyjeździe do Stambułu… To nie miałam już wyjścia! Tak się ucieszyła z mojego przyjazdu, że już nie mogłam tego odwołać.

Ostatecznie mój chłopak również się zdecydował na ten wyjazd. Beyza mieszka z siostrą, więc pomyślałam, że nasza obecność może być trochę problematyczna, w końcu mieliśmy przyjechać na prawie tydzień. Ona mnie zapewniła, że wszystko gra i możemy zostać tak długo jak tylko chcemy. A ja wtedy jeszcze nie wiedziałam, że…

TURECKA GOŚCINNOŚĆ NIE ZNA GRANIC

Już parę tygodni przed naszym przyjazdem mój kolega Faruk zapewnił mnie, że przyjedzie po nas autem na lotnisko. Powiedziałam, że nie ma takiej potrzeby, bo planujemy dostać się do centrum autobusem, poza tym wiem, że ma bardzo daleko do hali przylotów. Zapewnił nas, że to nie ważne, mamy się niczym nie martwić, on po nas z przyjemnością przyjedzie (ostatecznie nie mógł, bo wyskoczyło mu ważne spotkanie rodzinne, na którym musiał się zjawić i potem bardzo przeżywał ten fakt).

Tak więc wsiedliśmy w autobus i po 40 minutach zjawiliśmy się na wskazanym przez Beyzę przystanku. Mimo że była 6.30 rano, a ona miała tego samego dnia bardzo trudny, 6 godzinny egzamin, niezwykle zadowolona i rześka, przywitała nas w umówionym miejscu.

Potem po ciężkim dniu pełnym wyzwań, musiała być bardzo zmęczona, ale kompletnie tego nie okazując zabrała nas na parogodzinne zwiedzanie miasta i całonocną imprezę (żeby coś udowodnić, ale o tym przeczytacie niżej).

Kiedy zapytałam się o najbliższy supermarket, podejrzliwie zapytała po co chcę tam iść. Dla mnie to było oczywiste, że skoro będziemy prawie tydzień u niej w domu, to zrobimy zakupy – kupimy ser, chleb tostowy, warzywa, owoce.

Beyza najpierw złapała się za głowę, a potem parsknęła śmiechem. Powiedziała, że nigdy nam nie pozwoli pójść na takie zakupy. Potem opowiadała znajomym o naszym szalonym pomyśle i wszyscy z tego żartowali. Byli tego samego zdania – nie ma mowy, żeby goście kupowali cokolwiek do domu.

To nie wszystko. Codziennie rano, Beyza wstawała wcześniej tylko po to, żeby przygotować nam wielkie, pyszne, prawdziwe tureckie śniadanie! Napiszę o tym oddzielny artykuł.

Tureckie śniadanie

Pomyśleliśmy sobie, że odwdzięczymy się moim tureckim znajomym w inny sposób – np. płacąc za nich w restauracji. I tu się dopiero zaczęło! Jacy byliśmy głupi i naiwni, myśląc, że uda nam się to zrobić. Turecka gościnność nie kończy się w domu. Ona wychodzi poza progi mieszkania, dosięgnie nas wszędzie, na każdym kroku!

Na pierwszej kolacji, zanim się zorientowaliśmy, wszystko już było zapłacone. Nie było jak dyskutować, postanowiliśmy zapłacić następnego dnia. Dobry żart! Mogliśmy sobie o tym jedynie pomarzyć. Wszystkie rachunki stawały się błyskawicznie regulowane. Trzeciego wieczora, jak już się zorientowali, że jesteśmy totalnie zdesperowani, żeby zapłacić, dali nam tę możliwość. Z dumą wyciągnęłam kartę i… Okazało się, że do zapłaty było już tylko 4 zł – za wodę!

To było istne szaleństwo. Naprawdę nie wiedzieliśmy co robić, czuliśmy się bardzo źle z zaistniałą sytuacją, aż w końcu ostatniego wieczora udało nam się ich uprzedzić. Mój kolega w ostatniej chwili zorientował się co się święci, zaczął więc krzyczeć do kelnera, że ma nie przyjmować od nas pieniędzy. Musiałam mu zakryć twarz ręką… To nie było miłe, ale to był jedyny ratunek, jedyna szansa, żebyśmy choć w małym stopniu uregulować ten nierówny rachunek i czuć się choć trochę lepiej wyjeżdżając z Turcji.

Poza tym, Beyza z Farukiem spotykali się codziennie na „małą naradę” i burzliwie dyskutowali na temat tego, co powinniśmy zobaczyć w Stambule, gdzie zjeść, a na wieczór dostawałam na WhatsApp cały plan zwiedzania na kolejny dzień! W międzyczasie dzwonili do mnie parę razy dziennie i pytali czy wszystko w porządku i nie mamy czasem jakichś problemów.

TURCY PIJĄ ALKOHOL

Pewnego razu we Florencji, Beyza zaprosiła mnie do siebie na wino. Pierwszą rzeczą, która mnie zaskoczyła zaraz po wejściu do jej domu, była stojąca na stole butelka, a dokładniej jej pojemność. Okazało się, że Beyza przeszukała cały supermarket, tylko po to, żeby znaleźć największe wino jakie jest tylko możliwe! Bo jestem z Polski, więc muszę mieć mocną głowę, a ona chce mnie dobrze ugościć. Dlatego kupiła 1,5 litra wina.

Oczywiście do wina przygotowała cały talerz przystawek, orzeszki, ser, pokrojone jabłko, banana… Ambrozja! Już wtedy się zorientowałam, że jest wyjątkowo gościnna.

Dużo wtedy rozmawiałyśmy o ich kulturze, zwyczajach… Pamiętałam co mi mówiła, jednak przed przyjazdem do Stambułu zadałam jej po raz kolejny pytanie: czy będę mogła napić się alkoholu, czy raczej jest niedostępny w Turcji. Była w szoku, że ją o to pytam i powiedziała, że sama się przekonam i już na zawsze zapamiętam jaka jest prawidłowa odpowiedź.

Dlatego pierwszego wieczora poszliśmy na imprezę – i tak, wszędzie gdzie byliśmy można było pić alkohol. Tak więc Turcy też spożywają napoje wysokoprocentowe, jednak wszystko zależy od tego jak bardzo są wierzący i tradycyjni. Stambuł jest bardzo liberalny i odniosłam wrażenie, że każdy tam robi to, co chce. Dziewczyna w miniówce idzie pod rękę z dziewczyną z chustą na głowie. Normalna sprawa.

Ceny alkoholu są dużo wyższe, niż np. w Polsce, a w większości restauracji nie znajdziemy piwa, czy wina w menu. Jednak w barach, dyskotekach i innych tego typu miejscach – bez problemu.

NIE WSZYSTKIE TURCZYNKI NOSZĄ CHUSTY

Zawsze się zastanawiałam jak to jest w Turcji. W końcu w 98% dominującą religią jest islam… Czy moja koleżanka nosi chustę na głowie u siebie w kraju? Nie. Wszystko zależy od religijności rodziny oraz tego czy dana osoba pochodzi z dużego miasta, czy np. ze wsi. Dużą rolę odgrywa też to, z jakiego regionu się wywodzi.

Turczynka z chustą na głowie i bez

Jeśli kobieta jest wierząca – prawdopodobnie będzie nosić chustę. Jeśli nie, to nie będzie się niczym różnić od Europejki. To jest indywidualna decyzja każdej kobiety. Poza tym wiedzieliście, że Turczynki uzyskały prawo wyborcze już w 1930 roku, czyli szybciej niż Francuzki, Portugalki, Włoszki czy Hiszpanki?

Warto też zauważyć, że w Turcja jest jednym z tych krajów muzułmańskich, w których w pełni obowiązuje prawo świeckie.  

TURCY NIE SĄ ARABAMI I NIE MÓWIĄ PO ARABSKU

Kolejną rzeczą, która mnie zaskoczyła był fakt, że Turcy nie są Arabami. Pochodzą z Wielkiego Stepu w centralnej Azji i jest im etnicznie zdecydowanie bliżej do Tatarów, czy Uzbeków, niż Arabów. Oznacza to, że Turcy nie mówią, ani nie piszą po arabsku. Język turecki nawet nie brzmi podobnie do języka arabskiego i należy do ałtajskiej rodziny językowej.

A Wy co myślicie o Turkach i tureckiej kulturze? 😉 W najbliższym czasie opiszę Wam mój pobyt w Stambule – co mnie w nim zaskoczyło, zachwyciło oraz co warto zjeść i zobaczyć.

Więcej informacji na bieżąco i ciekawych relacji na Stories znajdziecie na moim Instagramie!

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Miasto, w którym żyje ponad 15 mln ludzi (oficjalnie, nieoficjalnie więcej).? Miasto, które leży na dwóch kontynentach – Europie i Azji.?Miasto, w którym w niezwykły sposób Zachód miesza się ze Wschodem.?Widzicie to zdjęcie?? To jest zaledwie jedna, malutka perspektywa. Nie sposób jest ująć Stambuł na jednej fotografii.??‍♀️ Dopiero po wejściu na wieżę Galata zdałam sobie sprawę z potęgi tego miasta.?Tamten widok mogę uznać za jeden z najpiękniejszych jakie widziałam.❤️Magia w najczystszej postaci.✨To trzeba po prostu przeżyć!?Chcecie się dowiedzieć czegoś więcej o Stambule? #stambul #stambuł #istanbul #turkey #turkey?? #bestview #galatatower #amazingview #beautifulworld #landscape #travelphotography #travelphotos #podróże #podroze #lights #travellovers #travelling

Post udostępniony przez Pizza checker (@pizzagirl.patrol)

Pozostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Shopping Cart
Scroll to Top