Abruzja na pewno nie jest jednym z najpopularniejszych kierunków turystycznych we Włoszech. Gdyby nie fakt, że posiadam rodzinę w tych rejonach, nie wiem czy prędko bym się tam wybrała. Głównie ze względu na to, że (zapewne jak większość z Was) przez długi czas nie miałam kompletnie żadnych wyobrażeń na temat tego regionu.
Tak jak Sycylia kojarzy się z wybitnymi słodyczami, opuncjami figowymi i słońcem, Lacjum z apetycznymi makaronami i starożytnymi zabytkami, a Toskania z malowniczymi pagórkami i wspaniałym winem Chianti, to naprawdę ciężko mi było skojarzyć sobie Abruzję z jakimś konkretnym daniem czy krajobrazem. Dlatego we wrześniu postanowiłam dla was przetrzeć szlaki (także kulinarne!), sprawdzić co wyróżnia Abruzję na tle innych regionów Włoch i dlaczego warto ją odwiedzić! Powiem wam w tajemnicy, że trochę się tych powodów zebrało :)) Zresztą sami się przekonajcie!
Autentyczny region, niezniszczony przez masową turystykę
Przede wszystkim Abruzja jest “prawdziwa” i da się to odczuć na właściwie każdym kroku. Tutaj życie mieszkańców toczy się własnym torem i nie jest podporządkowane pod turystów. Możemy podpatrywać ich codzienność z boku, bez przysłowiowego “filtra”, co nie zawsze jest takie proste w innych, bardziej popularnych częściach Włoch.
To samo tyczy się natury! Choć nie udało mi się wyruszyć na wycieczkę w głąb lądu (przebywałam głównie na wybrzeżu), to miłośnicy pieszych wędrówek, górzystych obszarów i dziewiczych terenów, będą na pewno zachwyceni! Spośród wszystkich regionów we Włoszech, to właśnie Abruzja nosi miano “najbardziej zielonej” i posiada największą liczbę parków i obszarów chronionych. A jeśli nie jesteście jeszcze do końca przekonani, to może niezwykłe jezioro “Lago di Scanno” w kształcie serca Was zmotywuje do przyjazdu!
Magiczne wybrzeże “trabocchi”
Na terenie Abruzji, między Vasto a Ortoną, znajduje się wybrzeże trabocchi – jednego z najbardziej charakterystycznych symboli tego regionu, o którym wcześniej nigdy nie słyszałam, a jego historia jest niezwykle intrygująca!
Trabocchi to starodawne, drewniane konstrukcje, które kiedyś służyły do łowienia ryb. Duże, ciasno tkane sieci pozwalały rybakom łapać strumienie ryb, które poruszały się wzdłuż wybrzeża.
Trabocchi na żywo robią niesamowite wrażenie, a obecnie wiele z nich zostało zagospodarowanych na restauracje. Kolacja w jednym z nich musi być totalnie magicznym doświadczeniem, na które tym razem niestety nie starczyło mi czasu, ale udało mi się “zwiedzić” wnętrze jednego z trabocchi :))
Na wybrzeżu zlokalizowanych jest 33 trabocchi, a ja odwiedziłam dwa z nich, w tym Trabocco Punta Cavalluccio, na terenie którego znajduje się świetna restauracja. Warto przed pójściem tam zrobić wcześniej rezerwację! To też idealne miejsce na świętowanie jakiejś ważnej uroczystości lub romantyczną kolację z ukochaną / ukochanym :)) W menu znajdują się głównie ryby i owoce morza, a z informacji, które udzieliła mi rodzina wynika, że idąc tam trzeba liczyć się z kosztem około 50 euro na osobę za posiłek z napojami. Warto mieć to wcześniej na uwadze, żeby po otrzymaniu rachunku nie dostać zawału 😉
Wspaniałe morze i plaże
Abruzja to też idealne miejsce na spędzenie wakacji nad morzem! Już od najmłodszych lat od mojej kuzynki Włoszki słyszałam same zachwyty nad Pescarą i okolicą, w które razem z rodziną udawała się regularnie co roku w sierpniu. Zazdrościłam jej tego śródziemnomorskiego klimatu, imprezowej atmosfery (pokazywała mi filmiki jak starzy z młodymi wesoło tańczą razem na plaży te same choreografie) i niezwykle ciepłej wody w Adriatyku, o której tyle opowiadała, a ja jej nigdy nie doświadczyłam w naszym Bałtyku. W tym roku w końcu udało mi się zobaczyć wszystko o czym słyszałam w dzieciństwie na żywo!
To, co wyróżnia abruzyjskie wybrzeże na tle innych, to fakt, że plaże są naprawdę dobrze zorganizowane. W końcu Abruzyjczycy spędzają nad morzem znaczną część roku, więc wszystkie udogodnienia i usługi muszą być dostępne w zasięgu ręki! Jeśli jednak szukacie dzikich plaż otoczonych egzotyczną roślinnością, położonych z dala od zgiełku i tłumów ludzi, to Abruzja też je ma w swojej ofercie!
Ogólnie całe wybrzeże charakteryzuje się szerokimi, piaszczystymi plażami z krystalicznie czystą wodą i płytkim, łagodnie opadającym dnem morskim. Dlatego tak często nad abruzyjskie morze jeżdżą rodziny z dziećmi!
Na szczególną uwagę zasługują też zachody słońca, które w Abruzji są po prostu magiczne. W trakcie naszego pobytu w Montesilvano nie chcieliśmy zmarnować żadnego z nich (oglądanie zachodów słońca jest od zawsze jedną z moich ulubionych rozrywek na wakacjach!), dlatego codziennie w okolicach godziny 20, razem z kocykiem, pizzą i prosecco, udawaliśmy się nad samiutki brzeg morza, żeby podziwiać cudowny spektakl natury.
Teraz, po powrocie z urlopu, połączenie smacznej pizzy i dobrego prosecco przywołuje mi na myśl najlepsze wspomnienia i pomaga przetrwać do następnego wyjazdu ;P Kiedy jestem w Polsce, najchętniej sięgam po prawdziwe włoskie prosecco – Mionetto Prosecco, które występuje w różnych wariantach i jest łatwo dostępne w naszych sklepach 🙂
Fantastyczna kuchnia
Doskonale wiecie jak ważny element mojego życia stanowi włoskie jedzenie, dlatego tym bardziej ucieszyłam się na wiadomość o tym, że w Abruzji można bardzo dobrze zjeść! Co prawda jest to cecha, którym charakteryzuje właściwie każdy rejon we Włoszech, ale kuchnia abruzyjska jest naprawdę wyjątkowa.
Kiedy chwaliłam się włoskim znajomym, że jadę do Abruzji, to właśnie ONE były ich pierwszym skojarzeniem z tym regionem, a mowa o… ARROSTICINI, które są jego kulinarną wizytówką. To takie szaszłyki z kastrowanego mięsa baraniego lub jagnięciny, które zostały wynalezione przez pasterzy z Abruzji na początku XX w. i bez spróbowania ich nie możecie stamtąd wyjechać! Jestem ciekawa ile sztuk dacie radę zjeść maksymalnie – podobno moja kuzynka zjada naraz nawet 30 szaszłyczków! Ktoś ją przebije? 😉 Na zdjęciu poniżej demonstruję jak się je powinno prawidłowo jeść!
Poza arrosticini, warto też spróbować dań na bazie ręcznie wyrabianego makaronu “spaghetti alla chitarra”, którego kwadratowy przekrój uzyskuje się dzięki wykorzystaniu do produkcji urządzenia podobnego do… gitary (wł. chitarra – gitara)! Trzeba przyznać, że Włochom nigdy nie brakuje kulinarnej wyobraźni, prawda? 😉
spaghetti alla chitarra pizzonte
A fanów tłustego street-foodu, Abruzja także nie zostawi z pustymi rękami. Pizz’onde (lub pizzonte) to typowe dla tego regionu smażone na głębokim oleju mini pizze, które można podawać zarówno same z solą, jak i z różnymi bardziej wyszukanymi dodatkami.
W niektórych restauracjach można je znaleźć jako przystawkę w menu, a serwuje się je często w towarzystwie lokalnych serów, wędlin i np. grillowanej cukinii lub bakłażana. Więcej na temat kuchni abruzyjskiej i polecanych przeze mnie barów i restauracji w Pescarze i Montesilvano zamieszczę w osobnym wpisie :))
Klimatyczne miasteczka z długą historią
Abruzja to nie tylko nadmorskie kurorty i dziewicze tereny. Na jej terenie znajduje się też wiele pięknych historycznych wiosek i miasteczek, które warto zwiedzić. Mnie zachwyciło najbardziej San Vito Chietino – położone jest w drodze na wybrzeże Trabocchi i bardzo polecam do niego wstąpić! Znajduje się na skalnym cyplu, z którego rozpościerają się zapierające dech w piersiach widoki na całe wybrzeże Adriatyku. Najlepiej je podziwiać z tarasu widokowego il Belvedere Guglielmo Marconi 🙂
I jak wam się podoba Abruzja? Zamierzacie kiedyś odwiedzić ten piękny, włoski region? A może już w nim byliście? Dajcie znać w komentarzach!
Wpis powstał we współpracy z marką Mionetto Prosecco.
Zostań ze mną w kontakcie i obserwuj mój profil na Instagramie, żeby na bieżąco obserwować moje kulinarne podróże po Włoszech i innych krajach śródziemnomorskich!