WROCŁAW-PRAGA
Bilety do Pragi kupiłam bardzo wcześnie – bo już w październiku ubiegłego roku. Nie dlatego, że jestem taka skrupulatna i wszystkie wycieczki planuję z półrocznym wyprzedzeniem. Powód był zupełnie inny – pojawił się nowy rozkład jazdy PolskiegoBusa (którego obecnie przejął Flixbus) i w związku z tym przewoźnik ten udostępnił pewną pulę biletów w bardzo atrakcyjnych cenach (nawet za złotówkę za przejazd!). Dlatego transport do Pragi wyniósł nas jedynie 18 zł w dwie strony na osobę!
Termin wyjazdu nie był przypadkowy. Postanowiłam sprawić sobie wcześniejszy prezent urodzinowy i dlatego wycieczkę zaplanowałam na 16 marca, który wypadał akurat perfekcyjnie w piątek.
Założyłam też, niestety błędnie, że w tym czasie pojawią się już pierwsze oznaki wiosny i zwiedzanie tego magicznego miasta będzie dla nas prawdziwą przyjemnością. Niestety, rzeczywistość okazała się kompletnie inna, a my, po raz kolejny, odziani w grube, puchowe, okropne kurtki, niby uśmiechając się do zdjęcia, walczyliśmy o przetrwanie.
No ale wróćmy do początku.
DWORZEC FLORENC I NOCLEG
Do Pragi dotarliśmy około 22. Wysiedliśmy na dworcu autobusowym Florenc i udaliśmy się w stronę metra, które zdecydowanie ma swój klimat.
Podobnie jak w przypadku większości okolic dworców w Europie, nie jest to w moim odczuciu najlepsze miejsce, w którym można by się znaleźć późnym wieczorem. Przykładowe ceny biletów metra to 24 CZK – na 30 min., 32 CZK – na 90 min.
NOCLEG
Wysiedliśmy na przystanku Mustek i udaliśmy się w stronę hostelu Bonvolon. Czy mogę go polecić? Jeśli zależy Wam na znalezieniu noclegu praktycznie w samym centrum, za niewielkie pieniądze (50 zł za noc od osoby) to tak. Jeśli jednak macie ciut większe wymagania co do standardu, to wtedy niekoniecznie (chociaż łóżka są baaardzo wygodne!). Z drugiej strony, byłam w dużo gorszych hostelach, dlatego Bonvolon dałabym takie mocne 2,5, a może nawet 3/5. Podobno dużo klimatycznych i tanich noclegów można znaleźć w hipsterskiej dzielnicy dzielnicy Žižkov – następnym razem to właśnie tam bym szukała pokoju/apartamentu.
KLIMATYCZNA PRAGA
Zostawiliśmy bagaże i wyruszyliśmy na szybki spacer, po to żeby jeszcze zdążyć wypić urodzinowe piwko/wino za moje zdrowie! Nie wiedzieliśmy za bardzo w którą stronę iść, więc przez jakiś czas kręciliśmy się w kółko.
Było już bardzo późno i strasznie, strasznie zimno. Niestety, ze względu na pogodę, chodzenie po dworze nie sprawiało nam kompletnie żadnej przyjemności. Udało nam się jednak zobaczyć kompletnie pusty Most Karola, co w ciągu dnia podobno graniczy z cudem.
Mieszkanie we Florencji nauczyło mnie jednej rzeczy – najlepiej zwiedza się po zmroku, albo w środku nocy, gdy wszyscy turyści już smacznie sobie śpią. Skorzystajcie z mojej porady i wyjdźcie z hostelu w nocy, żeby poczuć prawdziwą magię miasta. Btw. Most Karola i widok z niego w jakiś nie do końca zrozumiały sposób przypominają mi Florencję i okolice Ponte Vecchio. Stojąc na moście i rozglądając się wzdłuż rzeki poczułam pewną melancholię i tęsknotę za stolicą Toskanii.
Mimo beznadziejnej pogody, spacerując po dzielnicy Mala Strana, zdałam sobie sprawę, że Praga jest naprawdę przepięknym, klimatycznym miastem, pełnym cudownych zabytków, które można spotkać dosłownie na każdym kroku. Nie spodziewałam się, że stolica Czech zrobi na mnie tak pozytywne wrażenie.
Następnego dnia ruszyliśmy po prostu w nieznane, kierując się w bliżej nieokreślonym kierunku. Spacerowanie bez celu jest jedną z moją ulubionych rozrywek. To jest sposób, dzięki któremu można odkryć ciekawe, nieturystyczne miejsca, ale także, dotrzeć do znanych zabytków mniej oczywistymi ścieżkami.
JEDZENIE
No ale przejdźmy do konkretów – czyli do tego, gdzie smacznie zjeść w Pradze! Jako że pogoda niezbyt sprzyjała spacerom, większość czasu spędziliśmy szwendając się od knajpy do knajpy, modląc się o to, żeby zgłodnieć jak najszybciej (czeskie jedzenie popijane piwem zapycha naprawdę mocno).
Havelská Koruna
Dużo osób poleciło mi restaurację Havelská Koruna, która znajduje się w samym centrum, a ceny są naprawdę niskie – około 90 CZK- 120 CZK za danie główne. Miejsce nie posiada szczególnego klimatu, przypomina bardziej stołówkę, ale jedzenie jest pyszne.
Niech was nie przerażą i nie zniechęcą potężne kolejki podczas pory obiadowej – obsługa działa naprawdę błyskawicznie. To tutaj pierwszy raz w swoim życiu zjadłam knedliki. I cóż.. Chyba nigdy nie zrozumiem zachwytu nad nimi. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie tę czeską potrawę, myląc ją prawdopodobnie z polskimi knedlami.
Ale to też tutaj po raz pierwszy zjadłam smažený sýr, w którym już przed przyjazdem przeczuwałam, że się zakocham. Możecie się domyśleć, że to właśnie ta potrawa podczas wyjazdu gościła na moim restauracyjnym stole najczęściej.
Lokalizacja: Havelská 21, Praha 1
LOKAL
Lokal to naprawdę świetne miejsce – idealne, żeby spróbować tradycyjnych czeskich potraw, szerokiej gamy przystawek albo po prostu odpocząć po zwiedzaniu, przy kuflu pysznego, czeskiego Pilsnera. Przed przyjazdem do Pragi zrobiłam duże rozeznanie na temat tego gdzie smacznie zjeść i właściwie każdy polecił mi to miejsce. Ja wam również je polecam!
Lokalizacja: Dlouhá 33, 110 00 Staré Město
U HOUDKU
U Houdku to zdecydowanie najlepsze miejsce na spróbowanie czeskich dań – bardzo duże porcje, umiarkowane ceny i PRZEPYSZNE jedzenie! Najlepszy smažený sýr jaki jadłam podczas wyjazdu. Hospoda znajduje się w klimatycznej dzielnicy Žižkov, o której przeczytacie poniżej. Jak się tam dostać? Z centrum, należy wziąć metro (linia nr A) ze stacji Mustek, przejechać 3 przystanki i wysiąść na Jiřího z Poděbrad.
Lokalizacja: Bořivojova 693/110, Žižkov-Praha 3
MODRY ZUB
Gdyby naszła was ochota na lekką zmianę smaków, to zaraz obok popularnego Lokalu, znajduje się restauracja Modry Zub, gdzie zjecie naprawdę pyszne dania kuchni azjatyckiej. Bardzo polecam – zjadłam tam przepysznego Pad Thaia (195 Kč/)!
Lokalizacja: Dlouhá 21, 110 00 Praha 1 – Staré Město
PIZZA
Pizzę, jako taką wisienkę na torcie, zostawiliśmy sobie na sam koniec wyjazdu. Proponowałabym Wam jednak wybrać się tam zaraz po przyjeździe – 2 dni w Pradze i jedzenie tłustych, czeskich potraw bez przerwy, skutecznie odbierają ochotę na pizzę. Ja po powrocie do Polski potrzebowałam detoksu i przez 5 dni jadłam tylko owoce i warzywa.
Prawie jednogłośnie, wszystkie osoby, z którymi rozmawiałam na temat włoskiej pizzy w Pradze (włącznie z Włochami mieszkającymi w stolicy Czech) polecili mi restaurację San Carlo. Znajduje się w dwóch lokalizacjach – na Dittrichova 1942/20, zaraz obok awangardowego Tańczącego Domu oraz na Tržiště 369/7, w dzielnicy Mała Strana. Jak się później dowiedziałam, podobno w tej drugiej lokalizacji serwują lepszą pizzę.
W restauracji San Carlo zjecie pizzę neapolitańską, zrobioną z wysokiej jakości składników. Była bardzo smaczna, choć muszę przyznać, że jadłam już lepsze – być może miałam zbyt wysokie oczekiwania wobec niej albo gorzej trafiłam. Margherita kosztuje 175 CZK. Na pewno na duży plus jest panująca tam atmosfera – w lokalu pracują głównie Włosi i stwarzają przyjazny, niezwykle pozytywny klimat.
CIEKAWOSTKA ŚNIADANIOWA
Nie bardzo wiedzieliśmy gdzie się wybrać na śniadanie i w końcu trafiliśmy do Bageterie Boulevard, które znajdziecie w wielu miejscach Pragi. To taka sieciówka, trochę jak Mcdonald, ale serwują naprawdę pyszne bagietki, a w samym lokalu jest bardzo przyjemnie. Jeśli chcecie zjeść na szybko coś smacznego, to zdecydowanie polecam tam zajrzeć.
STREET-ART
Dla każdego kto kocha street-art, obowiązkowym punktem wycieczki jest Ściana Johna Lennona, która jest symbolem miłości i pokoju. Znajduje się zaraz niedaleko Mostu Karola.
W samym centrum Pragi znajduje się dużo ładnego street-artu, spójrzcie tylko:
Po obejrzeniu zabytków i wszystkich innych, standardowych “must-see” Pragi, koniecznie wybierzcie się do dzielnicy Žižkov, która jest znana z dużej liczby barów, niższych cen i hipsterskiej atmosfery.
A co według Was warto zobaczyć w Pradze? Gdzie zjeść? Gdzie się udać na pizzę? Dajcie znać w komentarzu!
Więcej relacji z podróży znajdziecie tutaj!
Polubcie mój Fanpage, żeby zawsze być na bieżąco!
6 komentarzy
Brak komentarzy? Dziwne.
Gdzie spróbować czeskich specjałów i odpocząć w lecie? v CIPU. róg Vladislavickiej i Lazarskiej. A tak w ogóle przyglądajcie się miejscom, talerzom, cenom, ilości i jakości turystów. I próbujcie. Trzykrotnie wstąpiliśmy z żonami do “mordowni” jak to kolega określił. Nikt Nas nie zaczepiał, a piwo wyborne. Przyjrzyjcie się jak je nalewają. 🙂
Dzięki za polecenie! Pozdrawiam 🙂
A tak, V Cipu też polecamy! I u Houmra, świetny smażony ser.
Jest już na mojej liście do sprawdzenia na następny raz! Dzięki! 🙂
Klasterni pivovar Strahov i stek wołowy w sosie pieprzowym lub żeberka… O matko! Można umrzeć ze szczęścia!;)
Kozlovna Apropos- świetny klimat i smaczne jedzenie.